Przede mną stoi
Nico di Angelo. Przyjaciel, którego poznałam jakiś czas temu. Jest wyższy ode
mnie, ma czarne, niepoukładane włosy, brązowe oczy i skórę o oliwkowatym
odcieniu. Nie mam i nigdy nie miałam nic przeciwko temu, że jest innej
orientacji. Jego chłopak Percy, z tego co wiem, jest synem Posejdona. Jeszcze
nie mieliśmy okazji się spotkać.
- Trochę
minęło. - mówi swoim czystym głosem Nico. Uśmiecham się i podbiegam truchtem,
aby go przytulić, ale po chwili sobie przypominam.
- Oh, zapomniałam.
Bez dotykania. Przepraszam.
- Myślę, że
możemy zrobić wyjątek... - oznajmia z bladym uśmiechem. Promienieję i przytulam
go. Kiedy się odsuwamy Nico wskazuje dłonią na fotel z czarnej skóry,
żebym usiadła, a sam rzuca się na swoje łóżko biorąc ręce pod głowę.
- Więc... Co
cię tu sprowadza? Jest z tobą reszta Klanu? - dopytuje Nico patrząc na mnie tym
przenikliwym wzrokiem. Wzdycham i zaczynam opowiadać mu o tym szalonym dniu.
Nie wydaje się być tym wszystkim jakkolwiek zaskoczony. Słucha uważnie i nie
przerywa.
Kiedy kończę
opowieść, czekam na jego reakcję. Przez moment jest tak cicho, że słyszę bicie
własnego serca.
- Kolejna,
durna przepowiednia... - odzywa się pogardliwie Nico. - Ludzie żyliby lepiej
nie wiedząc o przyszłości. Przykro mi, że jesteś w to wszystko zamieszana.
Pamiętaj: jakbyś chciała o czymś porozmawiać...
- Właściwie...
Jest taka jedna rzecz... - przerywam jego monolog. Patrzy na mnie jakby chciał
powiedzieć: "Zamieniam się w słuch". Na początku nie miałam zamiaru
nikomu o tym mówić, ale w końcu uznałam, że muszę z kimś się tym podzielić.
Coraz częściej mnie to dręczyło.
- Ostatnio
miałam sen... Ale ten był inny. Wydawał się być taki rzeczywisty. No więc,
zobaczyłam w nim ogromny biały pokój bez okien. Przede mną stał stół, a ja
siedziałam przywiązana do krzesła. Wszystko było zamazane i nie mogłam dojrzeć
szczegółów. Wokół mnie słyszałam stłumione krzyki, jakby przez poduszkę. Było
zimno i pachniało stęchlizną. Cała się trzęsłam. Gdy obraz zaczął się
wyostrzać, sen przepadł. Teraz miewam ten koszmar prawie codziennie.
- Kiedy
pierwszy raz miałaś taki sen? - pyta siadając na skraju łóżka.
- Ja... Ja nie
pamiętam... - przyznaje. Nie kłamię. Naprawdę nie potrafię sobie tego
przypomnieć. Kiwa ze zrozumieniem głową.
Nagle czuję wibracje
w tylnej kieszeni spodni. Wyciągam telefon i odblokowuję ekran. Sam pisze,
żebym się pospieszyła.
- Muszę już
iść. - oznajmiam podnosząc wzrok na Nico. Uśmiecham się blado w jego stronę i
ruszam w stronę drzwi. Na progu słyszę jak mnie woła.
- Annie... Weź
to. - mówi i podaje mi strzałę z czarnym ostrzem na końcu, niczym poduszkę z
królewską koroną. Delikatnie przejmuję przedmiot. - To strzała zakończona
stygijskim żelazem. Mocniejsza i bardziej wytrzymała niż inne. Niestety, mam
tylko jedną. Proszę, wykorzystaj ją mądrze. - tutaj bierze głęboki wdech. -
Martwię się o ciebie Annabeth. Mimo, że niedawno było nasze pierwsze
spotkanie... Jesteś dla mnie jak siostra.
Z trudem
zduszam szloch. Staram się nie dopuszczać do siebie myśli, że mogę już nigdy
więcej nie zobaczyć Nica. Przytulam go po raz ostatni i wychodzę.
Od razu
zaczynam biec w stronę busa. Wiatr powoduje łzawienie oczu. Być może to wcale
nie wina wiatru.
W końcu
dostrzegam światła i zgromadzonych nastolatków. Docieram na miejsce.
- Witamy panią
jak zawsze ostatnią! - drwi Sam klaszcząc. Wszyscy patrzą na mnie wyczekująco.
Felix podchodzi do mnie, ściąga bluzę i okrywa mnie nią. Czuję jak moją twarz
oblewa rumieniec.
- Przeziębisz
się - wyjaśnia Felix pochylając się nade mną. Kiedy widzi mój wyraz twarzy,
marszczy brwi. - Coś się stało?
Reguluję oddech
i prostuję się wkładając ręce w rękawy bluzy.
- Nie nie... To
przez wiatr. - wyjaśniam lekko zachrypniętym głosem. Oczyszczam okulary i
zaciskam kurczowo palce na strzale, którą dał mi Nico. - Wyjaśnię wam później.
Dopiero wtedy
zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy sami.
Między Chrisem
i Emmą stoi troje nastolatków. Przypominam sobie słowa Chejrona: "Trójka
herosów i szóstka uzdolnionych nastolatków ma współpracować razem".
Zwracam wzrok w ich stronę. Dwóch chłopaków i jedna dziewczyna ubrani w obozowe
koszulki z mieczami zwisającymi u pasa.
- Jestem Mikey.
- przedstawia się jako pierwszy blondyn o zielonych, jak trawa oczach. - to
jest Tyler. - wskazuje na szatyna o niebieskich oczach. - a to-
- Olivia. -
dokończa brunetka z czarnymi oczami.
Chris klaszcze
w dłonie dwa razy.
- Komu w drogę
temu Octavian. Musimy jechać. - postanawia i podchodzi do busa.
- Ee, bez
urazy, ale jak wy chcecie w czymś takim pomieścić nas wszystkich? - pyta Mikey
patrząc na camper odrzucającym wzrokiem. Sam chrząka głośno.
- Najwidoczniej
nie wiesz co potrafi, maszyna zbudowana przeze mnie. - przechwala się i wyjmuje
swój telefon. Stuka w ekran parę razy, ale nie dzieje się nic dziwnego. On
natomiast uśmiecha się triumfalnie i klepie dłonią w przedni, lewy kołpak,
który po lekkim dotknięciu odczepia się od koła i upada z brzdękiem na grunt. -
Meh, skutki uboczne.
Otwiera drzwi i
zaprasza mnie, jako pierwszą, do środka. Znam już ten numer. Używamy go przez
cały czas. Teraz wnętrze wygląda zupełnie inaczej.
Siedzenie
kierowcy jest na miejscu, ale za nim korytarz między fotelami się poszerza.
Same fotele zmieniają się w niezbyt szerokie, ale długie łóżka. Są szerokości wcześniejszych
foteli więc można się w nich spokojnie przespać. Ja dzielę siedzenie z Felixem,
dlatego tak jakby spaliśmy 'razem'. Dalej, na lekkim podwyższeniu znajdują się
drzwi, a za nimi kuchnia, w której stoi nieduży stół z sześcioma krzesłami. Nie
musimy nic gotować, ponieważ kiedyś Chejron zaopatrzył nas w samo-napełniające
się talerze. Na samym końcu jest toaleta. Nad łóżkami mamy półki, na których
można położyć ubrania nie martwiąc się, że wypadną, a pod - szafki na buty.
Korytarz jest wyłożony czarną wygładziną. Do tego wi-fi i kontakt przy łóżku.
Nic dodać nic ująć - po prostu raj.
Jednym szybkim
ruchem ściągam vansy i rzucam się na moje łóżko od strony korytarza (Felix ma
od strony okna). Oddycham z ulgą. Felix powtarza mój ruch. Chris pokazuje trójce
herosów gdzie mają spać, a Sam w tym czasie rozsiada się na miejscu kierowcy.
Uwielbia prowadzić.
- Po prostu,
mogę wtedy pomyśleć sam ze sobą. To mnie odstresowuje. - mawia. Prawie nigdy
nie jest zmęczony. Jak? Nie mam pojęcia i szczerze chyba nie chce tego
wiedzieć.
Trochę mija
zanim wszyscy się ogarniają. Nie mam ochoty wstawać, ale w końcu muszę coś ze
sobą zrobić. Śmierdzę mokrym psem, a makijaż się rozmazał. Emma jakby czytając
mi w myślach pyta:
- Annie,
pójdziesz pierwsza do łazienki?
- Ta, ta... -
odpowiadam smętnym głosem. Z trudem wstaję i ociągając się ruszam na drugi
koniec busa. Po drodze mijam Chrisa jak zwykle czytającego mangi, Kate leżącą
obok niego i słuchającą muzyki, oraz trójkę herosów śpiących twardo na
posłaniach. Uśmiecham się na ich widok.
Kiedy jestem w
łazience, zamykam drzwi, szybko usuwam cały makijaż. Następnie ściągam okulary,
zrzucam z siebie wszystkie ubrania i wchodzę pod prysznic.
Ciepła woda
zdaje się zmywać wszystkie moje problemy, oczyszczać mnie. Czuję jak ciepło
wypełnia moje ciało. Muszę się jednak sprężyć. Myję włosy i ciało, a następnie
wychodzę na niebieski dywanik. Wycieram ręcznikiem wszystkie krople na mojej
skórze, a potem owijam go wokół głowy. Zakładam stary T-shirt do spania, bluzę,
którą dał mi dziś Felix i krótkie spodenki. Ponownie opadam na łóżko. Felix
sprawdzaa coś na Filmwebie.
- Czuję się jak
nowo narodzona... - wyznaję. Chłopak parska śmiechem, a potem zwraca się w moją
stronę.
- Oglądamy The
Hangover? - wyszczerza zęby w uśmiechu, a ja robię to samo. Kochamy tą
komedie i zawsze pękaliśmy ze śmiechu podczas oglądania. Nie mam zamiaru
odmawiać. To może być ostatni film jaki z nim obejrzę.
Kiwam głową i
szybko odganiam tę myśl. Obracam się na brzuch, tak jak Felix, i zaczynamy
oglądać.
_____________________________
Ohayo!
Witam was bardzo serdecznie bo
długiej przerwie ;D
Wiem, że długo mnie nie było, ale
teraz, moje życie wygląda mniej więcej tak:
Nauka, nauka, nauka i jeszcze raz
nauka!
Staram się coś tam od czasu do
czasu popisać, ale czasami po prostu uznaję, że mi się nie podoba więc wszystko
usuwam i piszę od początku :p
Zaczęłam być dumnym otaku xD
Dziękuję wszystkim komentującym
oraz moim kochanym braciom i siostrom z pięknej konwersacji xD
Zapraszam wszystkich do komentowania, bo nie ukrywam, że bardzo mnie to motywuje ;3
Zapraszam wszystkich do komentowania, bo nie ukrywam, że bardzo mnie to motywuje ;3
Kocham was <3
Wasza, Annabeth <3
Zapraszam również na bloga prowadzonego przeze mnie i BYFYFY c:
OMFG.
OdpowiedzUsuńŚwietne :3 kup mi taki busik :3
(Marvel. Marvel ewryłer <3)
Taki krótki ten komentarz... ;-;
STYGIJSKIE RZELASO! #team_stygijskie_rzelaso
OdpowiedzUsuńOd dzisiaj moim OłTiPi jest Fennie i nic na to nie poradzisz. Jarom się.
W ogóle dafaq
Nico wszędzie dafaq
Nie ogarniam dafaq
#suwa_dobrze_zsuwa
Ej weź mi powiedz jak wygląda Felix, bo wyobrażam go sobie jak Seitaro Wakasugi. Huehue nywymy dlaczego.
Poświęcająca się jak Basz dla Franucha (#frash), żeby tylko wstawić koma przed szkołom,
Alayne <3
Ja taka opóźniona xD
OdpowiedzUsuńNie miałam czasu aby wpaść, takie "Rzalowe Rzycie"
Ale cieszę się, że tu jestem :333333
Nic dodać, nic ująć. Może na początku był lekki spam imieniem ,,Nico", ale ja tam mogę czytać to imię godzinami *-*
Tak btw. dodałam rozdział na Percico :3
To do zobaczenia! :3