Mężczyzna
zaczyna wołać o pomoc i pewnie zwabiłby potwory gdyby Sam nie walnął go w tył
głowy. Wszyscy patrzą na niego morderczym wzrokiem, a on tylko wzrusza
ramionami.
-
Najpierw jego kumpel robi mi wgięcie z przodu samochodu, a teraz sam będzie na
nas zsyłał kłopoty. Ze śmiertelnikami trzeba rozmawiać językiem pięści, bo
inaczej się nie da. – mówi beztrosko Sam. Emma prycha pogardliwie.
-
Wiesz co nam grozi, jeśli przez nas jakiemuś śmiertelnikowi stanie się
jakakolwiek krzywda? Pięć lat w Azkabanie! Mogliśmy z nim porozmawiać, ale nie,
bo pan „Perfekcyjne Włosy” musiał go ogłuszyć! Muszę ci najwyraźniej
przypomnieć, że my ratujemy śmiertelników! Ratowanie nie oznacza
potrącania autem! – krzyczy i momentalnie robi się cała czerwona ze złości.
-
Uważasz, że wszystko to moja wina?! – pyta zirytowany Sam, którego za ramię
trzyma Chris, żeby przypadkiem nie rzucił się na Emmę. Staje między nimi. Kate spogląda
to na Sama to na Emmę jakby oglądała interesujący mecz tenisa.
-
Dokończycie te kłótnie kiedy pozbędziemy się śmiertelników. – zarządzam.
Atmosfera nieco opada, ale Sam i Emma ciągle rzucają sobie zabójcze spojrzenia.
Felix
przysiada na pobliskim kamieniu i zaczyna intensywnie myśleć. Jest taki
przystojny i pewny siebie.
-
Musimy pójść z tym do Obozu Herosów. – mówi w końcu.
Zapada
cisza.
-
Ciekawe jak, mądralo. – odzywam się, a on posyła mi pytające spojrzenie.
Przewracam oczami. – Jakbyś nie zauważył, śmiertelnicy nie mogą wejść na teren
obozu.
-
To będzie coś w rodzaju mini sprawdzianu. Właśnie dzięki temu sprawdzimy, czy
naprawdę są ludźmi zrodzonymi przez śmiertelników. – wyjaśnia Felix.
-
A tak z innej beczki, to dlaczego nazywamy ich śmiertelnikami? To brzmi jak
jakiś gatunek… - zastanawia się Chris i marszczy brwi. Oto są właśnie
przemyślenia Chrisa. Podczas poważnej rozmowy przychodzi mu jakaś myśl i bam…
Dyskusja na cały wieczór.
-
To chyba jasne, nie? Jesteśmy lepszą rasą. – żartuje Sam z uśmiechem zakładając
ręce na piersi. Chris drapie się po skroni.
-
No, dobra, ale…
-
Nie mam czasu na wasze głupie rozmyślania na temat tego kto jest lepszy, a kto
nie! – krzyczy w końcu nabuzowana Kate. Wszyscy wlepiają w nią oczy, co
powoduje, że się lekko rumieni. Kate jest typem nieśmiałej dziewczyny, a taki
wybuch jak ten miał miejsce około pięćdziesięciu lat temu.
Kiedy
już się uspokaja, przemawia cichszym i bardziej opanowanym głosem. – Chodzi mi
o to, że Felix ma racje. Musimy spróbować. Kiedy okaże się, że to zwykli
śmiertelnicy… Chris nawet o tym nie myśl… Jeśli tak się stanie to po prostu…
-
No właśnie co? – dopytuje Emma. Kate bierze głęboki oddech.
-
Będziemy musieli zrobić tak jak mówił Sam…
-
Co? Chcesz ich zostawić na środku drogi?! – oburza się Emma. Sam do niej
podchodzi i zakrywa jej usta. Wyrywa się, ale na daremno – uścisk Sama jest za
silny.
-
Kto jest za? – pytam i podnoszę niepewnie rękę do góry. Wszyscy powtarzają mój
gest oprócz Emmy.
-
Następny przystanek, Obóz Herosów! – woła z entuzjazmem Felix. Sam w końcu
puszcza Emmę, która wydrapałaby mu oczy, gdyby nie Kate, która odciąga ją na
bok.
Znajdujemy
się obok Sosny Thalii. Wygląda tak samo odkąd ostatnio tutaj byliśmy. Już stąd
można dostrzec światła palące się w Wielkim Domu. Z truskawkowych pól czuję
cudne zapachy.
Chris
ciągnie za sobą jednego mężczyznę, a Felix drugiego. Chwila prawdy. Pierwszy
mężczyzna się przedostaje… Drugi też. Z jednej strony cieszy mnie fakt, że
ponownie zobaczę Chejrona, ale z drugiej nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Boję się, że i znów będzie jakaś głupia przepowiednia związana z Klanem i
herosami. Ostatnio, kiedy właśnie owa miała miejsce straciliśmy swojego
człowieka na misji. Był torturowany po tym jak odebrano mu nieśmiertelność. Gdy
umarł jego miejsce objął Felix, któremu do tej pory wmawialiśmy, że jego
poprzednik uciekł, ponieważ miał dość życia w Klanie. Uwierzył nam, ale to
tylko kwestia czasu, kiedy się dowie.
-
Super. Teraz mamy dwa problemy. – mruczy Chris. Razem z Felixem po raz kolejny
biorą na plecy obu facetów i ruszają za nami do Wielkiego Domu. Idziemy
najciszej jak się da, aby nie obudzić obozowiczów. W końcu jest około drugiej w
nocy, a wątpię żeby jakiś heros o tej godzinie miał trening. Kiedy mijamy domek
Hermesa, Emma zaczyna narzekać na jego architekturę. Zawsze tak robi, gdy jakiś
budynek jej się nie podoba.
W
końcu docieramy do drzwi. Pukam trzy razy i po chwili otwiera nam Chejron w
swojej ‘ludzkiej’ formie na wózku inwalidzkim. Jak zawsze nasza obecność go nie
zaskakuje.
-
Witaj Chejronie. – witam go, a potem czynią to wszyscy z Klanu. Stary centaur
uśmiecha się życzliwie.
-
Witajcie członkowie Klanu Delta. Wejdźcie. – odpowiada i odjeżdża kawałek, żeby
odsłonić nam drogę do domu. Jak już mówiłam, nic a nic się nie zmieniło. Jakbym
była tu wczoraj. Wszystko leży na swoim miejscu. Seymour mruczy na powitanie, a
ja ślę mu krzywy uśmiech.
-
Co was tu sprowadza, moi kochani. – pyta Chejron. Felix i Chris zrzucają z
pleców dwóch mężczyzn na podłogę, tuż przy stopach centaura. Chris bierze
głęboki oddech i kładzie ręce na biodrach.
-
Trochę ważą, ale nie są śmiertelnikami. – stwierdza Sam dźgając jednego palcem.
Chejron robi zmartwioną minę. W tym świetle wygląda jeszcze starzej niż
przedtem.
-
Właśnie tego się obawiałem… - mamrocze pod nosem i podjeżdża wózkiem do swojego
biurka obwalonego księgami, zwojami i skrawkami papieru.
-
Chejronie, coś nie tak? – pyta w końcu Kate. – Czy ci dwaj są niebezpieczni?
Centaur
wzdycha i patrzy na naszą grupkę
-
Nie. Są tylko pionkami w grze. – gestem ręki daje nam znać abyśmy usiedli. –
Widzicie… Tydzień temu została wypowiedziana kolejna przepowiednia… Mówiła o
dwóch znakach, które rozpoczną naszą wspólną misję…
-
Co masz na myśli mówiąc ‘naszą wspólną’? – przerywa Emma. Chejron ucisza ją
ruchem dłoni.
-
Zapowiadała również, że trójka herosów i szóstka uzdolnionych nastolatków ma
współpracować razem. Musicie znaleźć najpotężniejszą broń znaną wśród herosów i
ją zniszczyć.
-
Jak się ta broń nazywa? – zadaje pytanie Felix.
-
Ecclesia* - tłumaczy Chejron. Słyszałam już kiedyś tę nazwę, ale nigdy nie
zagłębiłam się w definicje.
-
Jaki to rodzaj broni? – dopytuje Felix.
-
Łuk. Strzały do owego łuku nigdy się nie kończą. Nigdy również nie pudłują. Są
nasączone trucizną, która gdy tylko draśnie skórę człowieka, pół-boga czy
czarodzieja powoduje śmierć. Nikt nie wynalazł na ów truciznę antidotum.
-
Gdzie mamy jej szukać? – pyta tym razem Sam.
-
Tego nie mogę wam powiedzieć, ponieważ sam tego nie wiem. Istnieją pogłoski, że
Ecclesia posiada duszę jej właściciela i może przemieszczać się sama. –
wyjaśnia centaur.
-
Jak możemy ją zniszczyć?
-
Przykro mi, ale nie mam pojęcia. Musicie ją znaleźć przed Oktawianem, albo on
obejmie władzę w Obozie Jupiter. A kiedy to zrobi może zaatakować nasz Obóz.
Jeśli będzie dzierżył ten łuk… Nie będziemy mieli żadnych szans. – po słowach
Chejrona zapada cisza. Ledwo powstrzymuję płacz.
A
jednak. Kolejna przepowiednia. Nie chcę, by tym razem odebrano mi Felixa. Teraz
kiedy zaczęliśmy się przyjaźnić.
Sam
przygryza dolną wargę i odzywa się jako pierwszy:
-
Kiedy wyruszamy? – pyta poważnym tonem. To dopiero było dziwne. Jeszcze nigdy
nic nie powiedział poważnie.
-
Jutro wieczorem. Teraz musicie się wyspać. Mam tu…
-
Nie dzięki. Będziemy spać w busie… - przerywam mu, a reszta kiwa głową.
Żegnamy
centaura i wychodzimy na zewnątrz.
-
Dobra, ja i Chris skoczymy po busa, a wy tu poczekajcie. – proponuje Sam.
Wszyscy się zgadzają i po chwili oboje znikają w ciemnościach lasu.
Emma,
Kate i Felix siadają na werandzie.
-
Idę się przejść. Nie czekajcie na mnie. – oznajmiam. Felix jak oparzony podnosi
się z miejsca i łapie mój nadgarstek.
-
Jest środek nocy. Pójdę z tobą, jeszcze coś ci się stanie. - mówi cicho.
Dobrze, że panuje taka ciemność, bo nie wiem co bym zrobiła, gdyby zobaczył, że
się rumienię. Delikatnie wyrywam nadgarstek.
-
Dziękuję, ale nic mi nie będzie. - odpowiadam lekko drżącym głosem. Felix znów
siada, a ja ruszam przed siebie.
Bardzo
dobrze wiem gdzie pójdę. Gdy ostatnim razem tutaj byłam, spotkałam herosa, z
którym bardzo się zaprzyjaźniłam. Rozmawia mi się z nim inaczej, niż z resztą
Klanu. Potrafi wysłuchać mnie, a ja jego. Znamy swoje sekrety i pragnienia.
Wyznał mi, że jest zadurzony w chłopaku, który nie odwzajemnia jego uczuć, a ja
zdradziłam mu co czuję do Felixa. Można powiedzieć, iż gramy w tą samą grę,
tylko innymi kartami.
Stoję
przed domkiem numer trzynaście. Jest on zbudowany głównie z czarnego grafitu i
marmuru, a nad drzwiami ma wyrzeźbioną trupia czaszka.
Nie
pukając, wchodzę do środka.
Wewnątrz
tylko jedna lampka jest zapalona. Obok okna stoi ten, którego chcę zobaczyć.
Odwraca się w moją stronę. Wyglądał tak jakim go pamiętam: szczupły chłopak z
oliwkową cerą, czarnymi niepoukładanymi włosami, brązowymi oczami, czarnymi
ubraniami i mieczem ze stygijskiego żelaza, który dumnie wisi u jego boku. W
tym świetle jego twarz wyglądała jak trupa, ale mimo to uśmiecha się w moją
stronę.
-
Witaj Annabeth. – wita mnie jak zawsze spokojnym i miłym tonem. Odwzajemniam
uśmiech.
-
Witaj Nico.
*Ecclesia nie znaczy nic innego niż 'spodnie' po łacińsku :")
Ohayo!
Mam nadzieję, że prezent wielkanocny od rodziców was ucieszył
Tutaj macie prezent ode mnie.
Starałam się z całych sił napisać dłuższy rozdział, ale znowu wyszło jakieś gunwo ;__;
Łapcie mojego Srapczata: lovepersassy
Jeśli ktokolwiek uważa, że ja to wszystko skądś skopiowałam to muszę z radością mu wyjaśnić, że większość zrodziła się w mojej głowie m.in. bohaterowie, Klan i wszystko co z nim związane,busa, oraz łuk Eccelesia i to jak działa.
Dziękuję za komentarze.
Wasza,
Annabeth <3
No halo, halo!
OdpowiedzUsuńRozdział nie taki krótki, jak myślisz. Serio.Dzisiaj to Ty się więcej napracowałaś.
Nico znowu z buta wjeżdża. Tym razem to nie spoiler, frajerzy!
Dobra, moje srapczata tesz, społecznościo!: zinglover
Zinglover bo kocham Zingi z Amazing World :3 Tak, gram w gry dla siedmiolatków, bo jestem fajna.
Moim ulubionym bohaterem jest Chris i Felix <3 Jak na razie, a z kobiet to najbardziej lubię Annabeth ;3
Aktywna 24h na dobę,
Alayne <3
Dziękuję za komentarz ;D
UsuńW końcu przeczytałam :333
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć, piknie :DDD
Wszyscy podają swoje snapy - to ja też podam Paitinka
A tak na zakończenie...
SŁEK, FELIKX NAJLEPSZY, KA BUM, SZAKA LALA xDDD
Pozdrawiam :3
Dziękuję za Twoje komentarze <3
Usuń